środa, 13 marca 2013

Trauma


Wchodzi w piątek do biblioteki nowy czytelnik z żoną. Znam faceta ze sklepu, ale nie spodziewałem się go nigdy ujrzeć w bibliotece. Widać po facjacie, że nie czyta. 
To widać. Naprawdę. 
Jest wysoki, świńskie blond włosy ostrzyżone tuż przy skórze, na czubku głowy zostawiona wysepka, na nosie ma okrągłe oprawki, zasłaniające grubymi szkłami mocno niebieskie oczy, współgrające z obcisłymi dżinami. Czerwono - fioletowa koszula w bamberską kratę siedzi w spodniach i nie wystaje nawet na milimetr, kołnierzyk innego koloru mówi sam za siebie. Buty to disco-polowe wafle, wypastowane z ostrymi końcówkami. Spod koszuli wystaje złoty łańcuszek. Facet uśmiecha się tak, jakby zaraz miał mi dom spalić, albo już to zrobił i teraz przyszedł po mnie, by dołożyć do ognia. Po krótkiej i nadmiernie miłej konwersacji okazuje się, że jest ojcem dwóch dziewczynek, namiętnie czytających romansidła dla nastolatek z działu P/III i P/IV. Żona naszego bohatera kocha horrory, thrillery, a jednym z ulubionych autorów tej pani jest Masterton, którego zaczęła po raz enty przeglądać w poszukiwaniu "nowości". Zawsze jak przychodzi do biblioteki, kobieta chodzi jak w zegarku, córki również. Nie mogą być w budynku dłużej niż 10 minut "bo tata się zdenerwuje", nie mogą zabrać więcej niż 3 książki, "bo tata będzie zły". Zdają się być zawsze uśmiechnięte, ale teraz wiem, że to była farsa. Gdy patrzę na tego gościa pokazującego rząd zębów, w tak sztucznym uśmiechu, że nawet one wydają się nieprawdziwe, wiem już o co chodzi. 
W końcu staje przede mną i mówi po krótkiej chwili zastanowienia:
- Ma pan może jakieś książki historyczne o II wojnie światowej?
- Owszem, już panu pokazuję. Tutaj jest dział z historią II wojny, o tutaj o udziale żydów w II wojnie.... - widzę konsternację na twarzy i słyszę westchnienie oznaczające "nie". - Dalej mamy udział Polaków w II wojnie, wspomnienia z obozów...
Nagle przerywa mi ruchem ręki:
- A o Niemcach coś jest? - widzę, że żona pilnie słucha tego co mówimy. Moje przeczucia się sprawdzają.
- No może by się coś znalazło - szukam. 
- Bo mnie tylko Niemcy interesują. Najlepiej historia katów, gestapo, SS, Waffen i folksdojczów - ostatnie słowo wypowiedział z namaszczeniem. 
- Rozumiem, już szukam - znalazłem kilka pozycji, ale nie zadowoliły go. Żona chowa głowę w jakiejś książce, gdy przechodzę obok niej. Normalnie jest uśmiechnięta od ucha do ucha. 
- Ma pan coś o Arthurze Greiserze? - zauważyłem z jaką pieczołowitością zaznaczył H, w imieniu ArtHur. 
- Niestety z tego co kojarzę nic nie mam o Greiserze. 
- I z tego co widzę nie ma pan również najlepszej moim zdaniem książki historycznej.
- To znaczy?
- No Mein Kampf! 

Utkwiłem wzrok w monitorze. Żona całkowicie schowała głowę za "Traumę" Mastertona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz